Oczywiście powinna to być najlepsza odmiana na świecie czyli węgierka !
Drylujemy i zasypujemy cukrem , odstawiamy na kilka godzin aby puściły sok.
Podgrzewamy na małym ogniu przez 2-3 godziny .
Jeśli mamy taka możliwość na następna godzinę wstawiamy do rozgrzanego piekarnika (160 - 180 stopni ) na około godzinę . Konfitura powinna w nim ,,pykać " wolno - mieszamy co chwila .Po godzinie wyjmujemy , podgrzewamy dalej na płycie , masa powinna być dość gęsta . Polewamy ją z wierzchu spirytusem lub np. koniakiem i podpalamy (jak flambirowanie ) . Mieszamy . Czynność powtarzamy dwa razy . Ilość cukru jest uzależniona od samych śliwek , w moim przypadku na 4 kg dałam około 3/4 kg cukru , który uzupełniałam stopniowo podczas gotowania oraz odrobinę cynamonu dla aromatu .
Gorącą masę nakładamy do wyparzonych słoików . Pasteryzujemy 15 - 20 min. - w zależności od wielkości słoików .
Spróbujcie jest pyszna , pachnie podpaloną śliwką i cynamonem.......:))))))
Podpalanych powideł, to jeszcze nie jadłam :) Bo, że z cynamonem jest pyszna, to już sprawdzałam! A dziś kupiłam brzoskwinie na kilka słoiczków konfitury :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
kochana ale mi smaka narobilas mrrrrrrrrrrr.tylko tutaj takch sliwek nie ma buuuuuu
OdpowiedzUsuńMona, na moje węgierki, jak obrodzą, trzeba czekać do późnej jesieni, rosną na wysokich drzewach i muszą same spaść, słodziutkie, pomarszczone, a powideł z nich prawie nie trzeba słodzić. W tamtym roku zrobiłam powidełka z dodatkiem czekolady, kakao i rumu, pyszne do ciast, w tym roku nie będzie urodzaju, ale zapas posiadam, pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńI tak kończy się lato.Konfitury ze śliwek to oznaka nadchodzącej jesieni :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam śliwki, w tym roku planuję zrobić z nich korzenny chutney. Już nie mogę się doczekać, kiedy się pojawią na targu. Pozdrawiam ciepło :-)
OdpowiedzUsuńsmakowicie wygląda :)
OdpowiedzUsuńO kurcze!!!! Niebo w gebie ! Rajski widok! Piekielnie dobre! Oj , zjadloby sie, zjadlo !!!!
OdpowiedzUsuńMmmmmm jakie apetyczne!Uwielbiam wegierki!Powiedz mi czy w tych konfiturach mozna wegierki zastapic innymi sliwkami?Bo chyba nie bede miala wyjscia;( Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńOczywiscie mozna próbowac z każdymi..a także morele , brzoskwinie,,,takie długie gotowanie robi swoje i stopniowo dodajemy cukier..ja nie lubię takich przepisów , gdzie podają stosunek cukru 1;1 !! Tyle cukru nam nie trzeba..mozna dobawic koniaczkiem do smaku, cynamonem, skórka cytrynowa...Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAle smakowicie Mona...ja robię dżemy....ale z węgierki dopiero w planach....może pod koniec tygodnia bo teraz trochę "zaniemogłam"....pozdrawiam i buziaki posyłam...
OdpowiedzUsuńW ogóle uwielbiam węgierki, a ta konfitura... Aż ślinotoku dostałam;)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł na powidła:)- smakowicie wyglądają:)Ale najfajniejszy jest zapach śliwek jak sobie "dochodzą" podczas produkcji..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Pierwsze słysze o "podpalanej" konfiturze. Ja w gotowaniu takie bardziej anty-talencie ale jak oglądam Twoje pyszne zdjęcia i czytam pyszne opisy, to czuję jakby to była łatwizna. Jednak z powodu diety nie wystawię się na tak potężną pokusę :))))
OdpowiedzUsuń