88% mieszkańców Kowna stanowią Litwini , co jest fenomenem w porównaniu z innymi miastami Litwy mocno zróżnicowanymi narodowościowo . Położone na brzegach dwóch rzek Niemna i Wilii
350 tys. miasto kryje w sobie wiele historycznych tajemnic i opowieści .
Pierwsze wzmianki o Kownie pochodzą już z XIII wieku, kiedy to powstał gród mający za zadanie obronę Litwy przed Krzyżakami. Zdobyty przez nich przekształcił się w zamek warowny. Miasto przetrwało liczne powodzie, pożary i epidemie rozwijając się , a szczególnie intensywny rozkwit nastąpił w XVIII wieku.
Kowno w okresie XX – lecia międzywojennego było stolicą Litwy, ponieważ Wilno należało do Polski, dlatego to miasto nazywane jest czasową stolicą Litwy.
Ratusz |
W wyniku III Rozbioru Polski miasto przypadło Rosji . W 1812 roku miasto poniosło ogromne straty związane z wyprawą rosyjską Napoleona. Mieszkańcy Kowna aktywnie uczestniczyli w powstaniach narodowych, listopadowym (1830) i styczniowym (1863), co oczywiście miało ogromny wpływ na reperkusje na ludności litewskiej przez Rosjan .
W czasie okupacji niemieckiej w mieście swą siedzibę miały władze hitlerowskie. W tzw. IX forcie kowieńskim Niemcy urządzili obóz koncentracyjny (KL Kauen), w którym zgładzono około 100 tys. Żydów i Cyganów .
15 maja 1972 student Romas Kalanta dokonał publicznego samospalenia na skwerze przy Alei Wolności, w proteście przeciwko okupacji Litwy przez ZSRR, co stało się powodem dwudniowych krwawych zamieszek w mieście.
To w takim wielkim skrócie historia miasta , które przeszło wiele co widać chyba najbardziej na Starym Rynku .
Wystarczy tak jak ja , zajrzeć na chwilę na Starówkę aby zobaczyć tam różne style architektoniczne , uliczki i zakamarki starych podwórek kamienic . Mimo różnych dat powstawania budynków stojących obok siebie nie razi taka kompozycja , a wręcz tworzy się w piękną , tajemniczą całość .
Na mnie wywarła ogromne wrażenie , bo kocham stare mury , które kryją w sobie klimat dawnych lat
.
Spacerując po Starówce warto zajrzeć za bramy starych kamienic . Kryją się tam tajemnicze zakątki , w których jakby zatrzymał się czas .
Na rynku parkowanie jest dozwolone - opłata za 1 godz. postoju to 1 lit ( około 1,20 zł) . Bilety postojowe kupujemy w parkometrach .
Ceny w restauracjach są takie jak w Polsce . W Centrum drożej jak w każdym mieście .
Jednak spokojnie znajdziemy jakieś danie obiadowe już od 20 litów nawet na Starówce .
W Kownie możemy zobaczyć chyba około 10 kościołów , każdy w innym stylu .
Przypadkowo byliśmy świadkami szczęśliwego dnia litewskiej pary młodej .
Uśmiechnęłam się na widok tego telefonu . Pamiętam jak taki aparat połknął mi kilka złotówek..kiedyś..:)) . Tu pięknie zachowany przed Muzeum Miejskim .
Oczywiście kazda wycieczka po mieście kończy się posiłkiem . Zajrzeliśmy do jednego z niedużych barów przy Centrum handlowym z domową kuchnią . Oczywiście jedliśmy sztandarową litewską potrawę - cepeliny u nas znane jako kartacze .
Cepeliny mogą być z nadzieniem mięsny lub twarogowym . Tu dostaliśmy wraz z kwaśną śmietaną z dodatkiem czosnku .
2 duże sztuki za 9,50 lt.
oczywiście po takim daniu tylko zimne piwo !
Kartacze obiecałam swoim domownikom na weekend . Przede mną nie lada wyzwanie , bo dawno ich nie robiłam . Jak mi wyszły , napisze po weekendzie :)) Pozdrawiam .