Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy

piątek, 1 lutego 2013

We dwoje w puszczy czyli historia Simony i Lecha

zdjęcie Janusz Korbel ze strony TU

    

    Lepszej pary Puszcza Białowieska nie mogła sobie wymarzyć .

 Ona - biolog, leśnik, profesor doktor habilitowany, popularyzator nauki. Znana przede wszystkim z aktywności na rzecz zachowania resztek naturalnych ekosystemów Polski.

On -  polski przyrodnik, artysta fotografik, i pisarz , obserwator przyrody, znawca i orędownik ochrony środowiska naturalnego .

 Spotkali się w gabinecie dyrektora Białowieskiego Parku Narodowego w 1972 r ( lub 71 ?) , gdzie podjęto decyzję , że muszą na tą chwilę zamieszkać w jednej leśniczówce . Mieszkali razem 35 lat .
Przypadek ?   Jak czyta się historię ich znajomości i wspólnego życia  , wspomnienia Lecha Wilczka ..wydaje się , że ktoś z ,,góry " pokierował ich losem .

Ale może od początku ....

ONA - Simona Gabriela Kossak ur. 30 maja 1943 r .

Była córką Jerzego Kossaka i jego drugiej żony Elżbiety Dzięciołowskiej - Śmiałowskiej  , siostrą Glorii Kossak , wnuczką Wojciecha Kossaka i prawnuczką Juliusza Kossaka – malarzy, bratanicą Magdaleny Samozwaniec oraz Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej .
 Studiowała na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi Uniwersytetu Jagiellońskiego (1965-1970), uzyskując tytuł magistra biologii. W 1980 r. zdobyła stopień naukowy doktora nauk leśnych, a w jedenaście lat póżniej - doktora habilitowanego nauk leśnych .

ON - Lech Wilczek ( daty ur. nie znalazłam , był 16 lat starszy od Simony )  - a tu inf.  z  Wikipedii

 ,, Polski przyrodnik, artysta fotografik, i pisarz. Studiował w warszawskiej ASP. Jest autorem książek i albumów fotograficznych o tematyce przyrodniczej. Wnikliwy obserwator przyrody, znawca i orędownik ochrony środowiska naturalnego, wychował od młodości wiele gatunków dzikich zwierząt. W książce Kuba, opisuje interakcje puszczyka, młodej samiczki szopa pracza – Balbinki, kawki i kotów domowych, mające miejsce w warszawskim studio przy ulicy Złotej. Był konsultantem naukowym do filmu Dziobem i pazurem, Krystiana Matyska. Uważa, że: "najpiękniejszą sztukę tworzy natura". Tematami książek Lecha Wilczka były między innymi: grzyby, chomiki, rybki akwariowe, kruk i borsuki. Pisze także artykuły dla miesięcznika Przyroda Polska. Od 1971 mieszka w leśniczówce Dziedzinka, niedaleko Hajnówki, w Puszczy Białowieskiej." - tyle Wikipedia pisze.

zdjecie poranny.pl



O życiu Lecha i Simony pod dachem leśniczówki Dziedzinka i ich wielkiego oddania dla przyrody najlepiej świadczą piękne zdjęcia Wilczka . Ponad 600 zdjęć w zebrane w albumie ,,Spotkanie z Simoną Kossak "



Album można zamówić tu Album

To fotograficzny zapis miłości człowieka do przyrody , za każdym razem gdy patrzę na nie po prostu uśmiecham się i mam  wrażenie , że oglądając je wchodzę do jakiejś bajki . A to nie bajka ..tak żyli oni..tak można żyć !

Wyszukałam kilka do tego postu , abyście sami mogli ocenić . Jestem ciekawa Waszego zdania .

,, Spotkanie z Simoną Kossak " L. Wilczek


Simona ( jak wspomina L. Wilczek) zawsze marzyła aby się usamodzielnić zaraz po studiach i pracować blisko przyrody , zwierząt i pogłębiać swoją wiedzę . Planowała pracę w Tatrach , które podobno bardzo kochała , niestety etatu wolnego dla niej nie było w tamtym czasie , obiecywano etat może gdzieś w Bieszczadach za dwa lata .. Dowiedziała się o wolnym etacie w Zakładzie Badania Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży , w tym samym czasie Lech Wilczek tez planuje pracę i zamieszkanie w leśniczówce Dziedzinka na terenie Puszczy . Otrzymuje zgodę na jej wynajem i pewnego dnia zostaje wezwany do gabinetu dyrekcji Białowieskiego Parku Narodowego.
Najwięcej o ich wspólnym życiu dowiedziałam się z wywiadu Janki Werpachowskiej dla Poranny.pl 
 z Wilczkiem .  (wywiad ) ,

Tak sam  Wilczek wspomina o tym spotkaniu :

 ,,Wchodzę, siedzi jakieś dziewczę długowłose, uśmiechnięte, z miną trochę zawadiacką, a trochę niepewną. I dyrektor mówi do mnie: Mam dla pana sąsiadkę na Dziedzinkę, co pan na to? Jako urodzony feminista - chociaż nie planowałem sobie nikogo na Dziedzinkę - nie mogłem odmówić."



zdjęcie L. Wilczek - ,,Spotkanie z Simoną Kossak 


 ,,W leśniczówce były dwa odrębne mieszkania. Jako że ja byłem pierwszy, wziąłem sobie to większe. Simona zamieszkała w drugiej części domu. I tak to trwało dwa lata. Aż któregoś dnia stwierdziłem, że to bez sensu i za daleko chodzić do siebie naokoło domu, przez podwórze. Wziąłem piłę motorową, wyciąłem w ścianie dzielącej nas prostokąt. Wstawiłem tam piękne, ozdobne drzwi, które sam zrobiłem. Przez wszystkie lata, które spędziliśmy razem, zachowaliśmy dwa odrębne mieszkania. Była połowa Dziedzinki Simony i połowa Wilczka. Dla naszego związku to było bardzo ważne, gwarantowało znakomite współistnienie, taka możliwość izolacji od siebie jest każdemu czasami potrzebna. Szczególnie Simonka jej potrzebowała. Funkcjonowały więc dwa mieszkania, ale kuchnia była wspólna - po mojej stronie. Początkowo Simona nam pitrasiła, potem ja pitrasiłem, a potem Simona przywoziła gotowe obiady z Białowieży. "

zdjęcie z albumu ,,Spotkanie z Simoną Kossak " L.Wilczek


,, Bez prądu żyliśmy na Dziedzince do końca. Wodę bieżącą mieliśmy dzięki pompie napędzanej agregatem prądotwórczym na benzynę. Trochę to było nieekologiczne w środku Puszczy Białowieskiej, ale nie było innego wyjścia. Skonstruowałem nawet coś na kształt przepływowego ogrzewacza wody, opalanego drewnem. Simona do pracy dojeżdżała najpierw rowerem, potem motorowerem, w końcu kupiła sobie malucha, który służył jej do końca. Zimą często jeździła na nartach. Ale kiedy zdobyłem uprawnienia rolnicze, mogłem kupić ciągnik i dzięki temu sam zacząłem odśnieżać drogę z Dziedzinki do Białowieży. "


zdjęcia z albumu ,,Spotkanie z Simoną Kossak " L.Wilczek



,,Zawsze towarzyszły nam psy, koty. Były pawie oraz różne okazy dzikiego ptactwa. Była lisica, dzik. Wychowana przez Simonę łania wróciła wprawdzie do puszczy, ale na ogrodzony teren wokół naszego domu przychodziła przez długie lata, żeby wydać na świat młode. Tutaj czuła się najbezpieczniej. Była oślica, która kiedyś wybrała się za granicę polsko-białoruską. Udało się ją stamtąd odzyskać. Za to na Dziedzinkę przywędrowała kiedyś białoruska krowa i wyżarła wszystkie kalafiory z ogródka Simony. Krowa była wielka, mięsna. Gdybyśmy ją wtedy upolowali, byłby zapas mięsiwa na rok."


zdjęcia z albumu ,,Spotkanie z Simoną Kossak  " L.Wilczek

zdjęcie z albumu ,,Spotkanie z Simoną Kossak " L.Wilczek


,, Simona potrafiła być bardzo ostra i nieugięta, kiedy chodziło o kwestie związane z obroną przyrody. Walczyła z niehumanitarnymi metodami badań naukowych przeprowadzanych na zwierzętach. Bolało ją każde wycięte w puszczy drzewo. Ale miała też duże poczucie humoru. Często śmieliśmy się na Dziedzince, nawet sami z siebie. Kiedyś Simona malowała w mojej części Dziedzinki belki sufitowe. Na ścianie wisiało piękne poroże jelenia. Wszedłem i odezwałem się: Tylko mi rogów farbą nie pochlap. Riposta była natychmiastowa: To się odsuń! Chłopak, który pomagał Simonie, prawie spadł z drabiny ze śmiechu. Żałuję dzisiaj, że nie robiłem na bieżąco zapisków, bo wiele pięknych chwil umyka pamięci. A było ich w naszym życiu naprawdę dużo. "

 
zródło zdjęcia klik

zdjęcie Janusz Korbel ze strony TU




Simona opiekuje się czarnym bocianem ,źródło Wrota Podlasia TU
  
 Jak czytam o jej pracy i osiągnięciach naukowych w różnych źródłach , aż trudno sobie wyobrazić , że to wszystko zrobiła ta na pozór drobna i krucha kobieta .


zdjęcie z albumu ,,Spotkanie z Simoną Kossak " L.Wilczek




Jej dorobek twórczy obejmuje ogółem ponad 140 oryginalnych opracowań naukowych, artykułów popularnonaukowych, niepublikowanych dokumentacji naukowych oraz 4 książki: "Opowiadania o ziołach i zwierzętach" (1995), "Wilk - zabójca zwierząt gospodarskich?" (1998), "Saga Puszczy Białowieskiej" (2001) i "Park Narodowy w Puszczy Białowieskiej" (2006). Słynęła z bezkompromisowych poglądów i działań na rzecz przyrody. Szczególne uznanie i popularność zdobyła w zakresie działalności informacyjno-edukacyjnej oraz dydaktycznej. 

   Pod koniec 2004 r. została przewodniczącą Rady Naukowej Białowieskiego Parku Narodowego. Brała też udział w pracach pierwszej kadencji Rady Naukowo-Społecznej LKP "Puszcza Białowieska". Była członkiem Wojewódzkiej Komisji Ochrony Przyrody, Lokalnej Komisji Etycznej do Spraw Doświadczeń na Zwierzętach w Białymstoku (od 2000 r.) oraz Zespołu Konsultacyjnego ds. Regionalnego Programu Operacyjnego Polityki Leśnej Państwa.
   W 1999 r. została redaktorem naczelnym Wydawnictw Instytutu Badawczego Leśnictwa; była też redaktorem naczelnym czasopism "Prace IBL" i "Leśne Prace Badawcze". W 2005 r. została redaktorem naczelnym kwartalnika "Parki Narodowe i Rezerwaty Przyrody". ( żródło TU )


zdjęcie z albumu ,,Spotkanie z Simoną Kossak " L.Wilczek

 
Wymyśliła unikalne na skalę światową urządzenie ostrzegające dzikie zwierzęta przed przejazdem pociągów. Była członkiem American Society of Mammals, Polskiego Towarzystwa Ekologicznego oraz Rady Naukowej Instytutu Badawczego Leśnictwa (od 1991 r.).

Podlasianie znają ją chyba z fantastyczny , krótkich pogadanek  na antenie białostockiego  Polskiego Radia pt.  ,, "Dlaczego w trawie piszczy" . Potem były emitowane w innych rozgłośniach , było ich ponad 1800 !!

Kilka znalazłam na YouTube . Posłuchajcie . Każde z nich to tylko 3,5 min , a ile w nich ciekawych informacji opowiedzianych obrazowym językiem .

Jak oszukują ptaki


  
Kombinacje ptaków 






Czy zwierzęta myślą ? ( kto nazwał zwierzęta ,,maszyną białkową " ? )




O umiejętności wyboru  ( czy zwierzęta dokonują wyboru ? )



Manipulacje w świecie przyrody



Samopoznanie u zwierząt




Życie w Dziedzince ,  praca tej pary to historia przepięknego związku dwojga ludzi kochających przyrodę , jakże innych od tego co nas na co dzień otacza .  Magiczny czas wśród lasów i zwierząt zatrzymana na fotografii . Jest trochę takich ludzi wokół nas , często żyjących skromnie , bez rozgłosu wykonują naprawdę ciężką  pracę , gdzieś z dala od wielkich miast i cywilizacji . Warto o takich ludziach pisać , zarażać ich pasją innych . Dzięki takim ludziom , często niedocenianych mamy jeszcze zachowane gatunki zwierząt i roślin ,które dawno by wyginęły , gdyby nie oni ....Tacy ludzie powinni być pod specjalną ,,ochroną " , ale czy są ? 



zdjęcie z albumu ,,Spotkanie z Simoną Kossak " L.Wilczek

 Simona Kossak w uznaniu za zasługi na polu nauki i popularyzowania ochrony przyrody w 1997 r. otrzymała Złotą Odznakę "Za Zasługi dla Ochrony Srodowiska i Gospodarki Wodnej", w 2000 r. Złoty Krzyż Zasługi, a w 2003 r. medal im. Wiktora Godlewskiego. W 2004 r. otrzymała statuetkę Radiowej Osobowości Roku, przyznawanej przez Radio Gdańsk.

Po ciężkiej chorobie zmarła w białostockim szpitalu 15 marca 2007 r.
 Została pochowana 22 marca na cmentarzu parafialnym w Porytem k. Stawisk - miejscowości, w której ślub brali jej dziadek Wojciech Kossak i babka - Maria z Kisielnickich.



        
zródło zdjęcia Stawiski.pl TU
W czerwcu 2007 roku Rada Powiatu Hajnowskiego podjęła decyzję o utworzeniu Powiatowego Funduszu Stypendialnego im. prof. Simony Kossak, a w kwietniu 2008 roku Rada Miejska Białegostoku nadała imię Simony Kossak jednej z ulic na osiedlu Wygoda w Białymstoku. W 2006 roku Jej imieniem nazwany został dąb rosnący w oddziale 364 Puszczy Białowieskiej - "Dąb prof.Simony Kossak"
 
zdjęcie ze strony Encyklopedia Puszczy Białowieskiej
Na Podlasiu wciąż pamięć o Simonie żyje . Organizowane są konkursy , spotkania rocznicowe , pokazy filmów . Miłośnicy jej i L.Wilczka , ale przede wszystkim przyrody i jej ochrony są wdzięczni za ich  pracę i pasję. Szkoda , że  wciąż  w naszym kraju,ludzie im podobni napotykają wiele przeszkód na swojej drodze .To tak delikatnie powiedziane :( .







Kuna - zdjęcie Lech Wilczek 


Borsuki w puszczy - zdjęcie Lech Wilczek


Rysiątko w puszczy - zdjęcie Lech Wilczek


 ,,Wiele z nich ( pięknych chwil -moj przypis ) zawarł Pan w albumie-biografii "Spotkanie z Simoną Kossak". Kilkaset zdjęć, ciepły, wzruszający tekst Pańskiego autorstwa - to chyba napiękniejszy dowód uczucia jakie Was łączyło.

- Nigdy go sobie nie wyznaliśmy. Ale przez lata wytworzyła się między nami więź tak silna, jakbyśmy byli bliźniakami jednojajowymi. W obliczu śmiertelnej choroby Simonki dałbym sobie uciąć ręce i nogi, żeby tylko mogło to ją uratować. Nad albumem pracowałem trzy lata. Dziś mogę już rozmawiać o swoim życiu z Simoną. Jeszcze niedawno byłoby to niemożliwe."  (poranny.pl -wywiad J. Wepachowskiej )



Simona sama o sobie....



Myślę , że Pani Kossak  ,,po tamtej stronie " znalazła tez gromadkę zwierząt i opiekuję się nimi.....:)



---------

NOWOSC 

zapraszam na audycje radiowa z dn. 08.01.2016



http://audycje.tokfm.pl/odcinek/33211
Powered By Blogger
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...