Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy

środa, 2 lipca 2014

Dom



Dziś budowa wymarzonego domu kojarzy się nam przede wszystkim z ilością posiadanej gotówki , bądź zdolnością kredytową . Następnie oglądamy piękne projekty w internecie ,  idziemy do projektanta , szukamy odpowiedniej ekipy budowlanej ...i wymarzony dom może stanąć już w dwa miesiąc , ba ! nawet w miesiąc .

A jak było dawniej..? W czasach naszych dziadków, pradziadków . Ja trochę pamiętam..a Wy ? Czy macie jakieś wspomnienia choćby z przekazów rodziny ?



Dawniej budowa był długa i mozolna . Na tyle trudna , że pozostało po niej powiedzenie ,, Dom do dachu chłop do piachu " .

Przy budowie domostwa  pracowała często cała rodzina . Prace trwały wiele miesięcy , co zamożniejsi mogli wynająć majstra (cieślę) i kilku ludzi do roboty .  Dom i inne pomieszczenia gospodarskie pięły się do góry przy ich pomocy oraz łaski duchów i Boga , bo budowa domu była też otoczona magią i wiarą .



Miejsce ,zwane dziś potocznie ,,działką ", musiało być ,, szczęśliwe " . Nie wybierało się go blisko pochówku zmarłych czy np. uderzenia pioruna , bo  zwiastowało rychłe nieszczęścia i choroby .
Unikano też często budowy na miejscu po innych ludziach , gdzie nie wiadomo jaki wiedli los . Jeśli poprzednicy chorowali , umierali nagle czy żyli biednie ich złe duchy mogły tu wciąż żyć i sprowadzać nieszczęścia .

Kiedy nowa rodzina wprowadzała się do wsi , często zasięgała opinii mieszkańców czy aby to miejsce nie było ,, przeklęte " .



 Następnie zbierano materiał do budowy  - drewno było tym najpopularniejszym , bo i najłatwiej dostępnym .



Drzewa wycinano najczęściej zimą ( co i teraz się praktykuje - mądrość natury ) , gdy na ten czas nie ,,produkują "swoich soków ( styczeń - marzec ) - śpią ? ! :) .

Materiał na dom też musiał być ,, szczęśliwy " , bo w domu wszystko się zaczyna.....



W drewnianej kłodzie nie mogło być ,,wilka " - czarny sęk nasączony  żywicą  miał ściągać na domowników choroby i biedę .  Drzewo , w które uderzył piorun też było pechowe .

Najważniejszą osobą przy budowie był cieśla , który miał ,,dobrą rękę " i opinię .




Gdy odpowiedni cieśla został znaleziony starano się zdobyć jego przychylność goszcząc go sowicie czyli ,, czym chata bogata ". I tak bywało czasem , że pomocnicy czekali kilka dni aż cieśla zakończy biesiadę i powie ...że teraz jest dobry dzień aby zacząć .




Najlepszym czasem na rozpoczęcie była pełnia księżyca....i tak umiejętności ciesielskie przeplatają się z magią , czarami i wiarą .






Budowę rozpoczynano od położenia kamieni narożnych , węgielnych ( węgieł - narożnik budynku ,kant ) .
Jako pierwszy kamień kładziono w kierunku wschodnim lub południowo -wschodnim , a pod nim monetę ,, na dostatek " i często wianki z kwiatów, ziół święcone w Oktawę Bożego Ciała .




A potem...odbywały się ,, zakładziny " . Gdy były już położone kamienne fundamenty , na środku gospodarz stawiał odwróconą dzieżę ( naczynie do wyrabiania ciasta na chleb ) , kładł na niej obrus i jadło . Rozpoczynała się uczta - dobra uczta - życie dostanie ! Tak wierzono .


Na ,,szczęście " też zawieszano wianek lub zieloną gałąź na szczycie domu , gdy były już pierwsze krokwie .

Zanim zamieszkano w nowym domu trzeba było go wcześniej ,, oswoić " . W pierwszej kolejności  wpuszczano zwierzęta aby się zadomowiły , potem rodzina zajmowała swoje pomieszczenia .

Wierzono , że wraz z ludźmi domostwo zamieszkują  duchy , które czuwają nad nimi . Nie można było ich drażnić , należało o nie dbać aby nie sprowadziły nieszczęścia .

I tak np. podłogi zamiatano tylko miotłą , śmieci zamiecione były pod piec , a wyniesione poza dom lub spalone w piecu tylko w dzień , gdyż po zmroku można było wynieść przy okazji ,,dobrego ducha " .



 Takie to były dzieje dawnego budowania w dużym skrócie , które zebrałam zainspirowana kolejnymi odwiedzinami w Muzeum wsi w Białymstoku , skąd pochodzą zdjęcia  . A historie te opowiadał kiedyś jego dyrektor Artur Gaweł .


-----------------------------------------------------------


Jak widać po rocznej  przerwie odkurzyłam swój blog . Mam nadzieję , że będę pisać już regularnie . Pozdrawiam wszystkich zaglądających , pomału też będę nadrabiać ,,odwiedziny " u zaprzyjaźnionych blogerów.


POZDRAWIAM !





14 komentarzy:

  1. Mona jak ja już tęskniłam za Twoimi wpisami, pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Brakowało mi Twoich opowieści. Trochę szkoda, ze większość tych dawnych obyczajów przepadła. Ostała się chyba tylko wiecha na dachu...
    Pozdrawiam
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie długo kazałaś na siebie czekać, ale mam nadzieję, że wszystko w porządku; bardzo sympatyczne i pouczające opowieści o budowaniu, teraz nie ma dobrych duchów na budowie, liczy się czas; serdeczności ślę.

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas jest dobry duch poprzedniej włascicielki domu :)

    PS zobaczyłam strzechę i juz myslałam, ześ do mnie zajechała ;-))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo sie cieszę że znów jesteś:))lubię Twoje opowieści oprawione pięknymi zdjęciami:)))miło się czyta o dawnych czasach,wszystko miało swój urok i odpowiednie rytuały:))dzisiaj króluje pośpiech:))))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe informację, lubię tu zaglądcać, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję dziewczyny, że nie zapomniałyście o mnie . Postaram się zajrzeć do wszystkich przez weekend. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  8. No niezłe porządki poczyniłaś - brawo :) Piękne zdjęcia!! Pozdrawiam z lasu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow, ale cudne zdjęcia. Nie wiem jak kiedyś ludzie budowali domy, ale dla nas budowa ganku była nie lada wezwaniem!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobre miejsce na dom to również to, gdzie bydło odpoczywa lub gdie gnieżdżą się mrówki!

    Dzięki za wpis i za kopa. Należy mi się!!! Oby pomógł!

    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u mnie gnieżdżą się pajączki:)...Oj,wracajcie...bo osobiście Was odszukam i kopniaka dam:) !!

      Usuń
  11. Piękne klimaty :) aż się chce ruszyć w POLSKĘ!!!!! i zwiedzać takie czarowne miejsca, byłam kiedyś w skancenie w Klukach na naszym morzem też przepiękne miejsce :)
    pozdrawiam Cię serdecznie
    Beata

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój dziadek był cieślą. Po powodzi, która nawiedziła nasze okolice w 1934 r ( wylał Dunajec), dziadek wybudował domu w dwóch wsiach, kilka jeszcze się zachowało. Część obyczajów jest mi znana, a części w Małopolsce nie było. Na moim blogu jest wiele" chatkowych" postów. Zapraszam, bo chyba kochamy te same klimaty... serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Great article, Thanks for your great information, the content is quiet interesting. I will be waiting for your next post.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz :)

Powered By Blogger
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...