Obecnie w pałacu ma siedzibę rektorat Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Kto by nie chciał uczyć się w takim otoczeniu ?
Pierwsze przekazy o istnieniu osady w miejscu pałacu pochodzą z XVI wieku, które potwierdziły wykopaliska archeologiczne z 2009 r. Znajdował się tu w tym czasie prawdopodobnie dwór sekretarza królewskiego Mikołaja Raczkowicza, po którego śmierci jego żona Katarzyna Wołłowiczówna wniosła go do majątku swojego drugiego męża Piotra Wiesiołowskiego. Na jego też polecenie budowniczy królewski Hiob Bretfus wzniósł w Białymstoku murowany gotycko-renesansowy zamek. Posiadał on dwie kondygnacje, a dostępu do niego broniła fosa i umocnienia ziemne. Syn Piotra – Krzysztof Wiesiołowski został marszałkiem wielkim litewskim. Przed bezpotomną śmiercią w 1637 roku, zapisał swoje dobra skarbowi Rzeczypospolitej, a wdowa po nim otrzymała w zamku jedynie dożywocie .
Za zasługi położone przez Stefana Czarnieckiego w wojnie ze Szwedami, Sejm Rzeczypospolitej nadał mu dobra białostockie. Czarniecki przekazał następnie Białystok wraz z zamkiem swojej córce Katarzynie Aleksandrze, żonie Jana Klemensa Branickiego, stolnika koronnego. Od tego czasu zamek stał się siedzibą rodu Branickich herbu Gryf.
Stefan Mikołaj Branicki, ojciec hetmana wielkiego koronnego Jana Klemensa Branickiego, zlecił przekształcenie zamku Wiesiołowskich w barokową rezydencję Tylmanowi z Gameren. Ten pochodzący z Utrechtu w Holandii inżynier wsławił się wcześniej m.in. budową pałacu Krasińskich w Warszawie i rezydencji prymasa Michała Radziejowskiego w Nieborowie. Trwająca w latach 1691 – 1697 przebudowa zmieniła całkowicie oblicze budowli. Między innymi jedna z baszt została wykorzystana jako klatka schodowa. W drugiej baszcie usytuowano komnaty. Podczas kolejnej przebudowy podwyższono boczne oficyny, postawiono jońską kolumnadę, wiele rzeźb. Obecnie z dawnej wojennej przeszłości zamku obecnie widoczne są jedynie zarysy bastionu nieopodal stawu. Istnieje także legenda o podziemnym przejściu między zamkiem i wieżą stojącego w pobliżu kościoła farnego, który w XVII wieku również był przystosowany do obrony.
Jan Klemens Branicki |
W okresie zaboru rosyjskiego pałac został gruntownie rozgrabiony z wyposażenia. Drzewa i krzewy wywieziono do rezydencji carskich, a ponad dwadzieścia rzeźb z ogrodu do Petersburga. W 1826 r. skuto rzeźby zdobiące attykę, zlikwidowano rokokowe ornamenty na fasadzie i zrzucono z dachu barokowe hełmy. Po adaptacji pomieszczeń, ukazem carskim umieszczono tu w 1841 r. pensję dla panien z wyższych sfer rosyjskich - Instytut Dobrze Urodzonych Panien. W tym czasie zabrano między innymi ponad sto figur z pałacowego ogrodu francuskiego. Powodem miało być to, że nagie rzeźby mogłyby deprawować pensjonariuszki. Zburzono także prywatny teatr hetmana Branickiego, a unikatową kurtynę podzielono na cztery części i sprzedano w Anglii. Dalsze losy części kurtyny są nieznane. W XIX wieku zasypano też większość ogrodowych stawów.
I wojnę światową pałac przetrwał bez większych zniszczeń. Mieścił się tu między innymi szpital polowy. Po wojnie pałac był siedzibą urzędu wojewódzkiego i rezydencją wojewody.
Podczas wojny polsko-bolszewickiej pałac był siedzibą Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski.
W 1944 roku w 70 procentach zburzony przez wycofujących się Niemców. Dużą część z tego, co pozostało, zniszczyła w tym samym roku Armia Czerwona. Odbudowano pałac w latach 1946 – 1960 pod kierunkiem Stanisława Bukowskiego, nawiązując do stanu z XVIII wieku, jednak pośpiech, z jakim przeprowadzono odbudowę, nie pozwolił na zebranie pełnej dokumentacji, rekonstrukcja wnętrz jest więc niezbyt wierna. I tak na przykład sala konferencyjna zyskała zieloną tonację, mimo, że oryginalnie była biała z bogatymi złoceniami. Do 1990 roku odbudowano Pawilon Toskański i kaplicę pałacową z kopułą i kopiami prac Augustyna Mirysa. We wrześniu 2006 roku po 200 latach przywrócono na bramie pałacowej herb Branickich Gryf.
Aktualnie trwają prace rekonstrukcyjne ogrodów barokowych, by przywrócić je do stanu z XVIII wieku. W tym celu przeprowadzono prace archeologiczne i badania dawnych planów i opisów z epoki. Rekonstrukcja ogrodów ma trwać do 2012 roku. Planowane jest odbudowanie Pawilonu Chińskiego, Pawilonu pod Orłem, Bramy do Zwierzyńca Jeleni, a także wycięcie wysokich drzew znajdujących się wzdłuż południowo-wschodniego boku ogrodów i odtworzenie tam bosketów.
Życzę dużo słońca i pięknych spacerów w weekend !
Wspaniały post! Aż chce się tam być! Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńps.czy przesyłka doszła? :))
Piękny, zadbany pałac, spacer po parku musi być prawdziwą przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe miejsce i niesamowitą historią. Serce boli jak czyta się o tych wszystkich zniszczeniach i grabieżach. Bezmyślność i głupota. Ale na szczęście pałac wraca do swojej świetności.
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że robi wrażenie ;) Pozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńCuuuuuuudnie to pokazałaś i opisałaś.
OdpowiedzUsuńW niedzielę muszę i ja się tu wybrać.
Pozdrawiam:)
Pięknie u nas, pięknie...Mona kochana :***** i jak tu nie kochać tego miasta?????????
OdpowiedzUsuńUścisków tysiąc :***
Serce się cieszy jak patrzę na ten pałac . Świetnie zdjęcia Moni wspaniale to zrobiłaś :))
OdpowiedzUsuńImponująca posiadłość :) Bardzo piękne miejsce. I te ogrody. Jest gdzie pospacerować.
OdpowiedzUsuńViola
Ktoś miał wizję, ktoś ją zrealizował. Jeśli ludzie współpracują, powstają takie cuda. Dzięki Mona za słoneczną wycieczkę w pochmurny dzień.
OdpowiedzUsuńTo było od Teofili
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce, świetnie, że mogłam z Tobą pozwiedzać....cudne zdjęcia zrobiłaś i świetnie opisałaś....pozdrawiam i miłego weekendu...
OdpowiedzUsuńDziękuję za wycieczkę, zobaczyłam piękne miejsca, nakarmiłam kaczuszki i pogruchałam z gołąbkami.Zrelaksowana wracam do siebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.Onaróża
A Mona znowu wędruję i rozwija się kulturalnie:-) Ostatnio zauważyłam u Ciebie, że masz coraz to ładniejsze zdjęcia i oprawę bloga.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za obecność u mnie, za słowa wsparcia i za to że jesteś. Pozdrawiam Cię serdecznie i uśmiecham się do Ciebie
Lusi
Nie dość że piękne zdjęcia to jeszcze tak ciekawie napisane, bardzo tu lubię zaglądać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOkazała posiadłość, bogata historia, czasami smutna, dobrze, że dotrwała do naszych czasów, naprawdę jest co oglądać, i to jeszcze w takich okolicznościach przyrody, z liśćmi pod stopami, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa historia i przepiękny pałac! Zawsze wiele o nim słyszałam, a Twoje zdjęcia tylko potwierdzają, że warto go zwiedzić:)
OdpowiedzUsuńPiękny pałac i kawał historii w tle. Dodaję to do miejsc, które chciałabym zobaczyć, mam nadzieję, że już ze zrekonstruowanymi ogrodami :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńByłam, widziałam:) Dziękuję za kolejną podlaską wyprawę:) Popatrzę sobie jeszcze .... naście razy..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
halo, Mona?! Czyżbyś była na wspaniałej wycieczce?
OdpowiedzUsuńPiękny jest nasz pałac Branickich.
OdpowiedzUsuńKocham to urokliwe miejsce, tyle razy tam byłam,nie wyobrażam sobie Białegostoku bez tego miejsca.